Kiedy usiądę na ławce w parku dostrzegam zwyczajne dzieci, bawiące się na placu zabaw. Niestety, lewituję dalej, słuchając swojej depresyjne muzyki.
Zmierzam sobie, starając się ignorować ich radość.
Okey- czasami nie wytrzymam i nie zdołam ukryć uśmiechu.
Wtedy wyszczerzam się szeroko i demonstracyjnie do bylejakiego pnia.
Z dnia na dzień staję się lepsza. Wierzę w to.
Wywalę się tysięczny raz, ale ostatecznie na mojej twarzy
Z dnia na dzień staję się lepsza. Wierzę w to.
Wywalę się tysięczny raz, ale ostatecznie na mojej twarzy
pojawi się uśmiech.