16 grudnia 2016

przecieki

Z zajęciach malarskich, wróciłam szczęśliwa, 
chociaż kusiło mnie by wyrzucić wszystkie prace i popłakać.
<<przepraszam, że ciągle mówię o łzach.>>

Siedziałam tam przy sztaludze- najmłodsza. 
Pośród ludzi w wieku moich rodziców. 
I jeszcze coś- nigdy nie miałam w dłoniach akryli,
Zrobiłam le' przecieki.
Stwierdziłam, że ten jeden raz w życiu się pobawię. 
Widziałam już ten zabieg gdzieś.
Instruktor podszedł, zrobił śmieszną minę, ewentualnie dziwną.
- A te... przecieki to tak specjalnie?

Kiwnęłam głową.
-Na egzaminach jest to stosowane nagminnie i jakby to powiedzieć
 Jeśli jest to ilustracja do gazety- no to dobrze, 
ale i tak ja mam wrażenie, jakby  ktoś się na gazetę wyrzygał.

Gdy tak, ścierałam i tuszowałam stróżki wodnistej farby 
Poczułam, jak bardzo brakuje mi  ojca.
Powiedziałabym panu: "To mój tata, jest wielkim człowiekiem"

Podczas malowania nie przestaje tęsknić, ale jest jakoś inaczej.
Mogłabym  w tym trwać - ogarnąć się w łazience i wracać co raz.


Czy miałeś tak kiedyś?
Bolało, a i tak czułeś jakieś ciepło w sercu?